//Słowa-obrazy// - Maria Anna Potocka
Słowa-obrazy - Maria Anna Potocka
Pierwszym warunkiem twórczym poezji konkretnej jest poetyckie wyczucie słowa, czyli talent przynależny poecie. Następnym jest intuicja znaczeń zawartych w wyglądzie słowa. To z kolei talent przynależny artyście. Poezja konkretna wymaga słuchu zarówno na znaczenia literackie, jak i artystyczne, słuchu czułego do granic niuansu, bo wszystko odbywa się przy minimalnej ilości słów i obrazów. Ta skomplikowana kombinacja talentów powoduje, że niewielu jest twórców poezji konkretnej. Wprawdzie w latach 70. nastąpił „wysyp” poetów konkretnych, ale to bardziej przypominało modę niż artystyczną determinację.
Na scenie polskiej najważniejszym twórcą był Stanisław Dróżdż i on jako jedyny wpisał się do historii sztuki. Jego twórczość poetycko-wizualna ma początek w połowie lat 60. i trwa nieprzerwanie przez ponad 40 lat. Jej przegląd ujawnia zaskakujący fenomen; prace Dróżdża nie zależą od czasu i nie ulegają jego destrukcji. Nie znając dat ich powstania nie sposób wyobrazić sobie chronologii, ponieważ wszystkie sprawiają wrażenie całkowicie współczesnych. Na tym nie kończy się fenomen tych prac. Kolejnym zadziwiającym aspektem jest brak relacji między nimi, brak wewnętrznych inspiracji. To może wyjaśniać ich ponadczasowość, ponieważ dzięki temu nie pojawia się wrażenie rozwoju. Te prace są nienaruszalnie aktualne i bezgranicznie samodzielne. Całość zdarzenia artystycznego zamyka się w obrębie poematu wizualnego i nie zależy od kontekstu innych prac czy też od uzasadnień zewnętrznych.
Poezja konkretna operuje prostymi znaczeniami i geometrycznymi wyglądami słów. Używa oderwanego słowa lub znaku, wynosząc go na piedestał znaczenia przy pomocy precyzyjnego układu graficznego. Przy tak minimalnych środkach każdy detal jest bezgranicznie ważny. Poezja konkretna nie dopuszcza redundancji; wszystko, co się pojawia w kompozycji poetyckiej jest konieczne i jedyne. Dzięki swej prostocie i bezkompromisowości poemat konkretny ożywia i uruchamia treści, które zapadły się w bezduszność oczywistości. Ich wydobycie wymaga od artysty słuchu na najdrobniejsze zależności symboliczno-wizualne. W pracach Stanisława Dróżdża wyrafinowanie tego zmysłu osiąga poziom genialności. Mimo że metoda, talent i wyczucie znaku są wspólne dla wszystkich prac, każda z nich inaczej gra słowem i wyciąga na wierzch inny problem, niemniej zawsze jest to jakiś fragment egzystencjalnego fundamentu.
Zapominanie to poemat, w którym słowo tytułowe napisane jest wiele razy, jedno pod drugim. Na górze całe, poniżej skrócone o jedną literę, dalej znowu o jedną i tak powoli gubiące swoją tożsamość w procesie zapominania. Litery są ciężkie i ściśle przylegają do siebie. Czuje się wysiłek, a zarazem nieodwracalność oderwania litery od słowa. Można uchwycić moment, kiedy oderwanie kolejnej litery niszczy znaczenie. Szczątki słowa są już jedynie zapomnieniem o Zapominaniu.
Pracą jeszcze bardziej napędzającą interpretację jest kompozycja sześciu pól, na których przy zmieniających się biało-czarnych tłach pokazano słowa „białe” i „czarne”. Słowo na swoim własnym tle jest oczywiście całkowicie bezradne i go nie widać. Na tle obcym jest doskonale widoczne, ale odbywa się to kosztem zależności od przeciwnika, dzięki któremu możliwa jest kontrastowa ekspozycja. Nasuwa się dygresja o nieuchronności kontekstu przeciwnika lub niemożności istnienia bez kontrastu, jaki zapewnia przeciwnik. Kolejnym wzbogaceniem może być wpisanie historii własnej, ustalenie, co stanowi o kontrastowości naszej ekspozycji, kto jest tym przeciwnikiem, na tle którego nas widać. Można się posunąć jeszcze dalej i przeanalizować korzyść wrogiego tła oraz ewentualną możliwość jego zmiany. Należy przy tym pamiętać, że jest to gra, której reguły sami wymyślamy. Artysta nie bierze za nią odpowiedzialności i nie podpowiada odbiorcy, jaki kierunek interpretacji wydaje mu się najbardziej właściwy.
Niemniej wiele prac zawiera w tytułach sugestie interpretacyjne. Trzyczęściowa kompozycja, w której górna plansza pokryta jest pytajnikami, środkowa pytajnikami pomieszanymi z wykrzyknikami, a dolna samymi wykrzyknikami, została zatytułowana Niepewność – wahanie – pewność. Dając taki tytuł artysta ujawnia intencję pracy, „portretującej” monotonię i równocześnie prostotę tych trzech abstrakcji, które w ogromnym stopniu decydują o naszym zachowaniu.
Interpretację podsuwa również Samotność, w której na czarnym tle umieszczona została biała jedynka. Samotność może mieć różne smaki, ale kiedy się ją wyraża w postaci izolacji, a za tło daje nieprzeniknioną ciemność, to sugeruje się samotność całkowitą, skazaną na „autoterapię”. Wypełnienie, jakie podpowiada poeta wydaje się mieć jednoznacznie określony kierunek – samotność nie jest polem zdobytej wolności, tylko polem smutnej izolacji.
Oprócz prac, które swoimi wymiarami i sposobem ekspozycji przypominają tradycyjne obrazy, Stanisław Dróżdż tworzy kompozycje rozbudowane, grające z przestrzenią lub budujące przestrzeń dla sobie. Ekspozycyjnie są to prace niezwykle spektakularne.
Koło jest kompozycją 16 kwadratów. W każdy z nich w sposób kolisty zostało wpisane słowo „koło”. Kwadraty położone są w równych odległościach na podłodze. Chodzimy wokół nich, te z brzegu widzimy z góry, te w głębi pod kątem. Kręcimy się w koło zaniepokojeni odmiennymi obrazami tego samego słowa. W pierwszym momencie winimy za to naszą pozycję, niedoskonałość kąta patrzenia. Ale okazuje się, że te odmienności zawarte są w zapisie słowa. Na każdym z kwadratów słowo „koło” ma trochę inny przebieg, jakby zostało złapane w innym momencie ruchu obrotowego. Warianty są różne, ale każdy z nich jest „kołem”. Okazuje się, że wprawienie w ruch nie jest w stanie wytrącić „koła” z jego znaczenia. Tożsamość znaczeniowa okazuje się w tym wypadku bardzo odporna. Osobowość słowa pokonuje wszelkie zabiegi zniekształcające. Koło wciąga w odbiór, wymuszając krążenie wokół siebie, wymuszając wejście w obszar własnych zdarzeń.
Pracą jeszcze silniej wciągającą odbiorcę jest instalacja Między. Ten poemat wizualny ma kształt małego pokoju, którego ściany pokryte są przypadkowo rozmieszczonymi literami, składającymi się na słowo „między”. Rozmieszczenie liter jest przypadkowe. Ponieważ 6 liter pozwala na dużą ilość kombinacji, więc nie można znaleźć „między” zapisanego poprawnie. Niemniej cały czas – i to niezależnie od tytułu – nie ma wątpliwości, o jakie słowo chodzi. Ta praca uporczywie krąży wokół słowa, którego nie jest w stanie skonstruować. Ale mimo braku sukcesu, to słowo jest bez przerwy obecne. Obserwując wysiłek przypadku zmuszamy naszą percepcję do widzenia słowa, które jest intencją pracy. Widzimy je, chociaż się nie pojawia.
Twórczość Stanisława Dróżdża doskonale odpowiada pojęciu ponadczasowości. Zdarzenia artystyczne ostatnich 40 lat w najmniejszym stopniu nie naruszyły jej aktualności. W tych pracach nie ma dotknięcia przeszłości. Ta niezależność od czasu jest zasługą braku ornamentów kompozycyjnych i również długowieczności znaczeń, jakie przenoszą słowa.
Maria Anna Potocka (ur. 1950) – kurator, krytyk sztuki. W latach 1972–2010 prowadziła galerie sztuki współczesnej (Galeria PI, Galeria Pawilon, Galeria Foto- -Video, Galeria Potocka). Od 1984 roku tworzy kolekcję światowej sztuki współczesnej. Członek Internationale Künstler Gremium, AICA (1996–2003 prezes Sekcji Polskiej), ICOM. Kurator wielu wystaw w Polsce i za granicą. Autor książek: Malarstwo (1995), Rzeźba (2002), Estetyka kontra sztuka (2006, praca doktorska), To tylko sztuka (2008), Fotografia (2010), Wypadek polityczny (2010) oraz wielu tekstów teoretycznych i filozoficznych. W latach 2002–2010 dyrektor Galerii Bunkier Sztuki. Od 2010 roku dyrektor MOCAK-u Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie.